piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 5

... i zobaczyłam tytuł wypisany drukiem w złotym kolorze "KSIĘGA PRZEZNACZENIA"
*W tym samym czasie u Stefana*
-Damon?!-krzyknąłem- co ty do cholery tu robisz?!
-Przyszedłem poobserwować jaka słodka z was para- odpowiedział ze spokojem, uśmiechając się. Jednak wyraźnie zauważyłem, że chce mnie zdenerwować. Zresztą on zawsze taki był. Zawsze działa mi na nerwy.
-DAMON!- puściły mi nerwy- CO TY TUTAJ ROBISZ?
-Przyszedłem sprawdzić jak miewa się ta, która ma wypełnić swoją rolę w klątwie. 
-Nie możesz tak po prostu przychodzić. Mogłaby cię zauważyć!
 -I jak... złapała się na te twoje historyjki o naszej wspaniałej rodzince?- i w tym momencie zrobił cudzysłów w powietrzu. 
-Przestań! Jeszcze chwila i wyznam jej prawdę.
-Jeszcze chwila? Czyli kiedy?-zapytał poddenerwowany, nie mogąc się doczekać wypełnienia klątwy.
-Niedługo-odpowiedziałem stanowczo- poza tym ona na prawdę jest fajna.
-Czyżby Stefan się zakochał? Hahahahah- zaśmiał się, pokazując szereg białych zębów.
-Lepiej już idź!-rozkazałem mu.
I w tym momencie już go nie było. Postanowiłem poszukać Lucy. Wołałem ją, jednak ona nie odzywała się, więc wytężyłem swój znakomity słuch. Usłyszałem, jak dziewczyna rozmawia z kimś swoim słodkim głosem.
Zacząłem ją wołać.
*Lucy*
-Lucy, Lucy!- usłyszałam głos Stefana.
Zobaczyłam go kątem oka i w tej samej chwili księga zniknęła mi z kolan.
-Tutaj jesteś! Szukałem cię. Wydawało mi się, czy z kimś rozmawiałaś?
-Ja....Yyy... po prostu poszłam zwiedzić ogród....  i-gubiłam się we własnych kłamstwach.
-Ok-zaśmiał się-chodźmy. Trzeba wyjąć jedzenie z kosza-oznajmił
*Gdy już zjedliśmy*
-Zagraj.
-Na wiolonczeli?
-Yhy- kiwną głową.
Zaczęłam grać i znowu, tak po prostu... odpłynęłam. Grałam i grałam, aż w końcu zobaczyłam gwiazdy na niebie.
-Ale już późno! Przepraszam.... ja po prostu znowu odpłynęłam-drżał mi głos.
To nic-uśmiechną się ze spokojem- lubię ją grasz. Posprzątałem już, więc może połóżmy się i poobserwujmy gwiazdy.
-Chętnie ale już jest późno-posmutniałam, ponieważ naprawdę chciałam zostać-Poza tym nie odrobiłam jeszcze lekcji-próbowałam się tłumaczyć.
-Proszę, zostańmy jeszcze chwilę. Pomogę ci potem odrobić lekcje.
-No dobra... przekonałeś mnie.
Po 30 minutach wsiedliśmy na motor. Tym razem bez wahania objęłam chłopaka w pasie.
*W domu*
Szczerze, nie chciało mi się odrabiać lekcji. Byłam zbyt zmęczona.
-Stefan... nie mam siły. Jestem zmęczona. Dziękuje za dzisiaj.
-Nie ma za co-odpowiedział- to ja już pójdę.
I w tym momencie nie wiem co we mnie wstąpiło. Złapałam blondyna za rękę.
-Zostaniesz? Poczekasz, aż zasnę?
-Ja....jasne-odpowiedział trochę skołowany pytaniami. Zauważyłam to.
-Jeśli nie chcesz to nie musisz. Po prostu często jestem sama w domu...
-Zostanę-przerwał mi.
Skoro już miał zostać...  przebrałam się w jak najładniejszą koszulę nocną. Lekko się pomalowałam, tak by tego Stefan nie zauważył i żeby nie pomyślał, że to specjalnie dla niego. Wyszłam z łazienki. Czułam jego wzrok na sobie. Cieszyłam się z tego. Położyłam się na łóżku, jednak nie przykrywałam się kołdrą.
-Położysz się ze mną?-zapytałam
-OK
Stefan położył się obok mnie, a ja poczułam motylki w brzuchu. Chciałam go pocałować w tym momencie. Położyłam się na jego klatce piersiowej. Poczułam, że chłopak dotyka moich policzków. Podniosłam głowę. Stefan pocałował mnie w policzek.
-Dobranoc- uśmiechną się od ucha do ucha.
-Dobranoc- z powrotem położyłam się na jego klatce piersiowej.
Próbowałam usnąć, jednak cały czas myślałam o tym, co wydarzyło się dzisiaj. Myślałam o dziewczynce, o księdze, o Stefanie, o nas i o wisiorku.
*Stefan*
Spojrzałem na godzinę w telefonie. Była 1 w nocy. Zastanawiałem się czy mam sobie pójść. Nie mogłem usnąć. Patrzyłem z zaciekawieniem na Lucy. Ona była taka piękna. Jej długie włosy spływały jej na ramiona. Postanowiłem, że zostanę. Na godzinę 8:00 mieliśmy do szkoły. Wstałem około  6:30. Postanowiłem, że zrobię śniadanie dla Lucy. Poszedłem do kuchni i zacząłem szukać potrzebnych składników. Była już 7:00. Postanowiłem, że obudzę szatynkę. 
-Wstawaj!-powiedział.
*Lucy*
-Co? Która godzina? Co ty tu robisz?- zapytałam ze zdziwieniem.
-Postanowiłem zostać. Jest 7, a ty nie odrobiłaś lekcji. Na stole leżą naleśniki. Pojadę do domu się przebrać. Przyjadę po ciebie.
-Aha... ok- powiedziałam jeszcze śpiąc.
Ubrałam się w czerwoną sukienkę, która podkreśla moją talie. Spięłam włosy w wysoki kucyk i umalowałam się. Weszłam do kuchni i zobaczyłam leżące na stole naleśniki, a obok nich karteczkę "Bądź gotowa o 7:50 :*". Uśmiechnęłam się sama do siebie. Teraz chyba już wiem jak czuje się zakochana osoba.

***
Przepraszam, że tak długo ale nie miałam czasu.

4 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

   

4 komentarze:

  1. Ale sweet ^^
    extra rozdział ^^
    czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu świetny rozdział ;3 szybkoo masz pisać nextaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały <3 Już niedługo, szykuj się na pisanie kolejnego :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Czekamy na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy