niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 11

"Zostałem, bo kocham cię" - chciałam żeby Stefan to powiedział. Jaka ja jestem... dziwna. Przed chwilą mogłabym wskoczyć do łóżka z Damonem, a teraz chcę żeby Stefan wyznał mi miłość.
-Nie chciałem cię zostawić samej. Przecież mieszkasz sama- odpowiedział.
-W takim razie dziękuję- lekko się uśmiechnęłam.
-Jesteś na mnie zły?
-Chodzi ci o pocałunek?
Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu.
-Sel nie mogę teraz rozmawiać- powiedziałam, aby pozbyć się przyjaciółki.
-Ale to naprawdę ważne...
-Selena naprawdę nie mogę rozmawiać. Przyjdziesz później ok?- przerwałam dziewczynie.
-Niech ci będzie- znam na tyle Selene, aby wiedzieć, że zrobiła nadąsaną minę.
-To o czym rozmawialiśmy?- zapytałam Stefana.
-Już nie ważne. Co chcesz na śniadanie?- chłopak zmienił temat, choć wiedziałam o czym rozmawialiśmy.
-Jeśli dobrze pamiętam, to już drugi raz robisz mi śniadanie- uśmiechnęłam się.
-Jeśli będzie okazja to ty zrobisz następne- chłopak pokazał szereg białych zębów.
-Umowa stoi- odwzajemniłam uśmiech.
Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się. Założyłam bluzkę z dużym dekoltem i zeszłam na dół.
-Co tym razem upichciłeś?-zaśmiałam się. Mimo ciężkiemu poprzedniemu dniowi czułam się naprawdę dobrze. Czułam jak Stefan przeszywa mnie wzrokiem z góry na dół.
-Stefan...
-A, tak. Przepraszam zamyśliłem się. Gofry.

***

-Pyszne. Powinieneś zostać kucharzem- zaśmiałam się.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Dlaczego?
-Przeszłość- chłopak odpowiedział krótko.
-Nic o niej nie mówisz.
-Nie chce, by ktoś poznał moją przeszłość.
-Mi możesz powiedzieć wszystko- złapałam chłopaka za rękę.
-Wkrótce się o wszystkim dowiesz, obiecuję- powiedział tajemniczo.
Przez chwilę parzyliśmy sobie w oczy.
-O czym myślisz?-zapytałam.
-Lepiej żebyś nie poznawała moich myśli.
-Dlaczego?
-Bo myślę o tobie- uśmiechnęłam się.
-A co z Karen?
-A co ma być?
-Myślałam, że z nią chodzisz- zabrzmiałam trochę oskarżycielsko.
-Nie chcesz żebym z nią chodził?
-Czyli tak, chodzisz z nią.
-Nie chcesz żebym z nią chodził?- chłopak powtórzył pytanie.
-Twoja sprawa- założyłam ręce, choć wiedziałam, że kłamie.
-A jak tam z Damonem?- tym razem chłopak zabrzmiał oskarżycielsko.
-My nie chodzimy razem.
-Więc się tylko całujecie. Aha... rozumiem.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Ja chcę, bo nie wiem na czym stoimy.
-Czyli czeka nas szczera rozmowa, tak?
-Na to wygląda.
-Przyznaję, Damon mi się podoba. Podobnie jak tobie Karen. Koniec tematu.
-A ja?
-Czy czyje coś do ciebie? Jesteś dobrym przyjacielem- serce mi się kroiło, gdy to mówiłam. - A ty coś czujesz do mnie?
-Jesteśmy przyjaciółmi. 
Usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a.
-Przepraszam cię, ale muszę już iść. Umówiłem się z Karen.
Gdy Stefan wyszedł zaczęłam jak głupia nastolatka... płakać. 
Od: Damon
Spotkamy się kochana?
Do: Damon
Przepraszam cię, ale nie mam humoru.
Od: Damon
Mam do ciebie przyjść?
Do: Damon
Zaraz przychodzi Selena.
Nim zdążyłam wysłać wiadomość usłyszałam dźwięk dzwonka. Damon otworzył sam drzwi i wszedł do mojego domu. 
-Czee...-chłopak przerwał-płakałaś?
-Mówiłam, że nie mam humoru. 
-Powiesz mi co się stało?
-Chodzi o moich rodziców- skłamałam.
-I nie ma to nic wspólnego ze Stefanem, który przed chwilą odjechał sprzed twojego podjazdu? I czy on był u ciebie całą noc?-Damon pytał podejrzliwie. 
Zaczęłam płakać jak bóbr. Wiedziałam, że tym samym ranie Damona, ale naprawdę nie mogłam powstrzymać łez. Chłopak podszedł do mnie, po czym mnie przytulił. 

***
Chwilę później leżałam wtulona w Damona na moim łóżku. Policzki piekły mnie całe od łez. 
-Przepraszam- wyszeptałam. 
-Czujesz coś... 
Nie zdążyła usłyszeć. Zamknęłam oczy i po prostu usnęłam. Miałam tego wszystkiego po prostu dosyć. Nie wiedziałam kogo wybrać. Pamiętałam o umowie z Seleną, jednak kiedy ona dowie się o Damonie to nie wiem co będzie. Czuję jakby całe życie sypało mi się na głowie. Damon już pewnie zauważył, że czuję także coś do Stefana, jednak stara się. Zaczęłam myśleć o wiolonczeli. Wyobraziłam sobie, że gram. I uczucie kiedy czuje, jak gram... powróciło. Wtedy zapominam o problemach. 

*Damon*
-Śpij kochana. 
Pocałowałem Lucy w czoło. Nie wiedziałem co myśleć. Wiem, że ona czuje coś do Stefana i chyba do mnie też. Plan był taki, żeby to Stefan poderwał Lucy. Potem wypełnienie klątwy. To miało sprawić mnie silniejszym, lepszym. Miałem być alfą. Założyłem się z chłopakami, że to ja ją poderwę, wtedy chciałem zrobić na złość Stefanowi. On zawsze był lepszy. Chodził na jakieś głupie spacerki z tatą. Mieli tyle wspólnych tematów. Mnie zawsze trzymali na uboczu. Byłem odmieńcem. Mimo wszystko go kochałem, a Stefan. On po prostu był głodny. Tak mi powiedział, gdy zobaczyłem tatę, który konał na podłodze, wykrwawiając się na śmierć. Po co wydostawał się z celi. Przecież rodzice go ostrzegali. On zabija, a wszyscy biorą go za tego lepszego. Poderwać Lucy było łatwo. Jest tylko jeden problem. Chyba się w niej zakochałem.


***
4 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ




6 komentarzy:

  1. mam wiele teorii oraz pytań a poza tym za krótki rozdział jak dla mnie ale jest świetny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się o dłuższe, jednak nie mam teraz za bardzo czasu.

      Usuń
  2. Jaki cudowny rozdział jaram się pisz nowy rozdział szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, oczywiście czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Świetny ten rozdział, wiesz? Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Damon i Lucy... Jak słodko jejku <3
    Czekam na nexta :* I zapraszam do mnie!
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy