niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 12

Gdy wstałam Damon siedział na moim łóżku.
-O matko! Nie mów, że usnęłam- złapałam się za głowę. 
-Przynajmniej się wyspałaś- chłopak zaśmiał się.
-Byłeś tu całą noc?
-Yhy.
Coś ostatnio przyciągam na noc dużo chłopaków- pomyślałam. 
-Nie chce mi się wstawać- z powrotem walnęłam się na łóżko.
-Wiesz, że jesteśmy spóźnieni na lekcje?
-Nie idę dziś- krótko warknęłam.
-Wstawaj albo sam pomogę ci wstać- chłopak zaśmiał się.
-Możesz iść sam do szkoły.
-Czyli nie chcesz wstać?- chłopak powiedział podejrzliwym głosem, tak jakby coś knuł.
Nieoczekiwanie chłopak podszedł do mnie. Następnie pociągnął mnie za rękę. Nic. Nadal nie chciałam wstawać. Damon jeszcze bardziej pociągnął mnie za rękę, po czym posadził mnie na swoich kolanach.
-Damon co ty robisz?- zapytałam wyrywając się ze snu.
-Pomagam ci- odpowiedział krótko.
Chłopak przeniósł mnie na fotel, który znajdował się naprzeciwko łóżka. Następnie otworzył szerokie drzwi prowadzące do garderoby.
-To co chcesz dzisiaj założyć?
-Już nie śpię. Na serio. Ubiorę się sama.
-W takim razie przebierz się, a ja na ciebie poczekam w pokoju.
Weszłam do garderoby i zobaczyłam tonę ubrań. Jak zwykle nie miałam się w co ubrać. Po dłuższym namyśle wybrałam sukienkę. Otworzyłam specjalnie drzwi od garderoby, tak by Damon mógł mnie zobaczyć.
-Widzisz? Ubieram się- uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka, po czym pokazałam mu sukienkę.
Nie zamykałam drzwi. Zdjęłam z siebie tamte ciuchy. Minutę później byłam już w samej bieliźnie. Wiedziałam, że Damon patrzy na mnie. Ociągałam się specjalnie z założeniem sukienki. Następnie przeszłam do pokoju.
-Jeszcze tylko makijaż.
-Pewnie, nie śpiesz się. Moglibyśmy pójść na 3 lekcję, ale możemy przecież być też na 4.
-Od kiedy taki z ciebie kujon?
-Nie jestem kujonem. Po prostu...em nie ważne- chłopak przerwał w pół zdania.
Poprawiłam fryzurę. Następnie sięgnęłam po kosmetyczkę, po czym zobaczyłam Damona idącego w moją stronę. Pomalowałam szybko usta błyszczykiem i nim się obejrzałam chłopak dotykał mojej talii.
-Mam ochotę cię pocałować- powiedział po chwili.
-Czekasz na moje...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ chłopak momentalnie przysunął się do mnie, a potem pocałował mnie. Nie chciałam kończyć pocałunku, dlatego przyciągnęłam Damona jeszcze bardziej do siebie. Opamiętałam się.
-Za chwilę nie zdążymy na 5 lekcję- zaśmiałam się.
Popatrzyłam się na Damona. Patrzyłam raczej na jego usta, ale to bez różnicy.
-Dlaczego na mnie tak patrzysz?
-Może dlatego, że chcę cię pocałować, a może dlatego, że masz mój błyszczyk na swoich ustach i to dziwnie wygląda.
-Może pierwsze mnie pocałuj, a później zmyję błyszczyk- chłopak pokazał szereg białych zębów.
Pocałowałam go. A potem znowu... i znowu. No cóż, przyznaję się. Jestem uzależniona od całowania się z Damonem.
-Wezmę tylko książki. Poczekasz na dole?
Chłopak zszedł na dół, a ja nareszcie mogę skakać z radości. Później poczułam motyle w brzuchu.

*** 

Zaparkowaliśmy. Damon jak prawdziwy dżentelmen wysiadł pierwszy z auta, po czym podszedł do drzwi i otworzył mi je. 
-Dzięki- uśmiechnęłam się. 
Chłopak złapał mnie za rękę. Nie przeszkadzało mi to. Weszliśmy do szkoły. Wszyscy się na nas gapili. 
-Lucy!- krzyknęła Selena.
Dziewczyna rzuciła mi się na szyje. 
-Cześć- powiedziałam słodko.
Nagle Selena zauważyła moje dłonie splecione z dłońmi Damona. Zauważyłam, że trochę się zdenerwowała.
-Choć szybko. Muszę ci coś powiedzieć.
Rozłączyłam nasze dłonie.
-Widzimy się później?-zapytałam Damona.
-Jasne.
Damon poszedł w stronę swoich kolegów, a ja szłam za Seleną.
-Co jest? Czy to coś ważnego?
-Tak jakby. 
-To nie jest zła wiadomość, sądząc po tym jaka jesteś radosna. To znaczy zawsze taka jesteś, ale teraz...
-Znasz Trevora?
-Kogo?
-To ten chłopak z wymiany. 
-Ten kujon? Czekaj, czekaj Sel.
-Ostatnio zaczęliśmy gadać no i... polubiliśmy się. 
-I?
-On jest taki słodki. Matko nie mogę przestać o nim myśleć. 
-Zakochałaś się w nim- zaśmiałam się.
-Ty się lepiej nie śmiej, tylko się tłumacz. Chodzisz w końcu z Damonem czy ze Stefanem?
Jak zwykle opowiedziałam jej wszystko.
-Czyli Damon to już dla ciebie zamknięty temat?-zapytałam, aby się upewnić.
-No jasne. Tylko mam jedno pytanie.
-Oho...
-Czy Damon dobrze całuje?
-Dobrze? Raczej ŚWIETNIE. Jak się całujemy to nie mogę się od niego oderwać. 
-A Stefan?
-Nie całowałam się z nim.
Zapadła cisza.
-Którego ty w końcu kochasz?- wybuchłyśmy śmiechem.

*W tym samym czasie, Damon*

-Cześć- powiedział Riker.
-I jak tam z tą małą?-zapytał Gus.
-Ta mała ma imię. LUCY- powiedziałem groźnie.
-Spoko, luz stary.
-To jak? Poderwałeś ją?
-Yhy.
-Przespałeś się z nią?
-Nie- odpowiedziałem krótko. Czułem się dziwnie, że obgadujemy Lucy.
-Damon nie przespał się z Lucy- wykrzyczał na głos Riker.
-Zamknij się.
-Damon nie przespał się z Lucy- znowu wykrzyczał.
-Zamknij się albo nie zdążysz na klątwę- powiedziałem jeszcze groźniej. Chciałem dać mu do zrozumienia, że ma nie żartować z Lucy.
-OK- powiedział lekko oburzony chłopak.

***

Kolejna lekcja. Na matematyce jak zwykle jest nudo. Piszę zawsze z Seleną lub po prostu plotkujemy o wszystkim.
-Lucy, Stefan cały czas się na ciebie gapi.
Odwróciłam się. Faktycznie Stefan patrzył się na mnie już od dłuższego czasu. 
-Panie Salvatore zechce jaśnie pan przypomnieć nam co przed chwilą powiedziałam?!- powiedziała zła nauczycielka. 
-Twierdzenie Pitagorasa.
-Lepiej uważaj- powiedziała groźnie nauczycielka.
Całą klasę ogarną śmiech. 
-Kontynuujmy- powiedziała nauczycielka. 
Odwróciłam się do Stefana, po czym uśmiechnęłam się do niego. Selena pokręciła tylko głową.
-POMOCY!!!- wykrzyczała jakaś zakrwawiona nastolatka, która wbiegła do klasy.
-Szybko niech ktoś zadzwoni po karetkę- krzyknęła nauczycielka. 
Patrzyłam z przerażeniem na dziewczynę. Nie mogłam się dłużej na to patrzeć. Gdy widziałam tą krew nie wiem dlaczego ale wyobrażałam sobie płonący ogień. Spojrzałam na Selene. Nie mogła znieść widoku krwi. Potem Karen. Prawie płakałam na ten widok. Następnie Stefan. On... nie reagował. Patrzył się na dziewczynę jakby chciał ją zjeść. Nic więcej. Przypomniał mi się widok z parku. Nie chcę o tym myśleć. Zobaczyłam jak jego źrenice zmieniają się w czerwone, a pod oczami tworzą się żyły. Nie, nie! Zdaje mi się.
-Czy ktoś może podejść i zatamować tą ranę?!- wykrzyczała zdezorientowana nauczycielka.
Nikt nic nie mówił. Postanowiłam tam podejść. 
-Spokojnie. Zaraz przyjedzie karetka- powiedziałam do zakrwawionej dziewczyny. 
-Księga Przeznaczenia- wypowiedziała dziewczyna, po czym zemdlała.
Kilkanaście minut później dotarła karetka. Gdy odjeżdżali zobaczyłam tą samą zakrwawioną postać. To ta sama, którą widziałam na drodze. Co to wszystko ma znaczyć? Dziewczyna... skąd wie o Księdze Przeznaczenia. Nie wiem co myśleć o Stefanie. Odwróciłam się i szłam w stronę łazienki. Zobaczyłam znowu tą postać.
-JUŻ NIEDŁUGO KLĄTWA CIĘ DOPADNIE.


***
Przepraszam, że tak długo znowu czekaliście. Szkoła. Nie mam za bardzo czasu albo po prostu nie mam weny.
Jak myślicie... czy Lucy kocha Stefana?
Czy Selena będzie z Trevorem? 
PS Trevor - nowa postać będzie niedługo w zakładce "Bohaterowie".


3 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ


ZAPRASZAM NA ŚWIETNEGO BLOGA:

...dla tych którym nie chce się czytać prologu:





3 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;) czekam na nexta i życze weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. 'A ta Lucy bd Ze Stefanem??' 😹😹😹😹 xDDD
    Rozdział super!
    W końcu udało mi się przeczytać :D
    Dawaj nb :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! ;D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy