sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 7

-Przepraszam ale muszę już iść Damon- chłopak wyraźnie widział moje niezadowolenie.
*Damon*
-Ugh... chyba ktoś ci dał kosza- powiedział Kol, śmiejąc się ze mnie- to chyba pierwsza dziewczyna.
-Wal się Kol!- powiedziałem poddenerwowany i odszedłem. 
Ciągle w głowie miałem tylko jedną myśl. Klątwa. Kiedy zostanie spełniona? Nie mogę dłużej czekać. Stefan... on za długo to ciągnie. Muszę sam ją poderwać. 
*Stefan*
Dlaczego Lucy myśli, że Karen to moja dziewczyna?- ciągle się zastanawiałem. Muszę jej wyjaśnić... i powiedzieć całą prawdę. O tym kim jestem, o klątwie. Co mam zrobić, jeśli ona unika mnie cały czas?
-Idziesz na lunch?- przerwała mi Karen.
-Co? A tak, jasne- uśmiechnąłem się lecz w głębi duszy myślałem o Lucy.
-Chodź- Karen wzięła mnie za rękę i zaczęła dumnie prowadzić mnie przez stołówkę szkolną. 
W tym czasie wszyscy się na nas gapili. Fakt, sława mi nie przeszkadzała. Zawsze chciałem być w kręgu zainteresowania. Jednak tym razem czułem się jakoś dziwnie. Nie wiedziałem czemu. Zanim zauważyłem, dotarliśmy już do stolika. Stał on na środku sali. Jestem w tej szkole krótko ale wszyscy mówią, że to stolik dla VIP-ów. Siedział przy nim Damon i kilku jego kolegów. Po drugiej stronie Karen i jej przyjaciółki. 
-A kogo tutaj mamy?- zapytał Damon. Wyraźnie widziałem, że chce mi dopiec. 
-Siadaj- powiedziała blondynka, nie słuchając Damona. 
-Damon... musimy porozmawiać- powiedziała stanowczo Karen.
-Teraz?- zapytał, przeciągając się.
-Po szkole. Wpadnę do ciebie, ok?
-Jasne.
Rozglądałem się po stołówce. Nagle zauważyłem Lucy, która siedziała obok Seleny. Wiedziałem, że dziewczyna wie, gdzie siedzę, jednak nawet nie spoglądała na mnie. Już chciałem wstać od stołu, kiedy zatrzymała mnie niebieskooka blondynka.
-Gdzie idziesz?- zapytała.
-Ymmm... chciałem pójść po jabłko- powiedziałem, nie zastanawiając się.
-Przyjdź szybko- Karen uśmiechnęła się.
Gdy podszedłem do blatu, gdzie leżały jabłka wyciągnąłem telefon. 
Od: Stefan
Do: Lucy
Obraziłaś się na mnie? Proszę odpisz lub się spotkajmy. 
Zauważyłem, że dziewczyna wyciąga swój telefon. Spojrzała na komórkę, jednak gdy przeczytała wiadomość, rzuciła nią na stół, tak jakby nie obchodziło ją nic, co dotyczyło mnie.
*Lucy* 
-Coś się stało?- zapytała Selena, widząc jaka jestem przybita. 
Pokazałam jej wiadomość od Stefana. 
-Odpisz mu- powiedziała, nie okazując emocji. 
Spojrzałam kątem oka, jak chłopak idzie do stolika ze spuszczoną głową w dół. 
-No nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałam, próbując się wymigać. 
-Odpisz... przecież go kochasz- kontynuowała.
-Niby co mam mu odpisać?
-Słyszałam, że w sobotę grają koncert.
-Wiem, nawet mnie na niego zaprosił.
-Odpisz mu żebyście się spotkali po koncercie.
-Po koncercie, pewnie będzie impreza.
-Jeszcze lepiej!- uśmiechnęła się lekko Sel. 
- Ok, wygrałaś- odwzajemniłam uśmiech.
Od: Lucy
Do: Stefan
Spotkajmy się na imprezie, po waszym koncercie. W sumie... nie wiem co teraz czuje. Pogadamy w sobotę. 
Spojrzałam na Stefana. Tym razem widziałam uśmiech na jego twarzy. Czy naprawdę mu zależy?

***
Po wejściu do domu rzuciłam swój plecak w kąt pokoju. Dosłownie, walnęłam się na łóżko. Nagle usłyszałam głos. Przeraziłam się. To był ten głos. Znowu usłyszałam płacz dziewczynki. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam siedzącą postać na krześle od biurka. 
-Co ty tu robisz?- zapytałam. W głosie słyszałam swój strach. Połykałam ślinę z trudnością. 
-Ostatnio Stefan nam przeszkodził- zdziwiłam się. Skąd dziewczynka znała imię Stefana?
-Ja... nie wiem czy chcę otworzyć tę księgę- zadrżał mi głos.
-Możesz z tym zwlekać ale przeznaczenie cię nigdy nie ominie- powiedziała dziewczynka ze złością.
I... zniknęła. 
Znowu to samo. Czy mi się to wszystko wydaję? O co tu chodzi? Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. 
Od: Nieznany
Cześć ślicznotko! 
Kto to mógłby być? 
Od: Nieznany 
Spotkamy się teraz?
Zdziwiłam się. Postanowiłam odpisać. 
Do: Nieznany
Kim jesteś?
Chwilę później otrzymałam odpowiedź.
Od: Nieznany
Wyjrzyj przez okno kochana. 
Zrobiłam tak, jak ktoś nieznany mi polecił. Zobaczyłam Damona, który macha do mnie ze swojego okna. No jasne... ślicznotka, kochana. To musiał być on. Usłyszałam, jak ktoś do mnie dzwoni. Odebrałam. 
D:"To jak? Umówisz się ze mną?"
L: "Tak.. to znaczy... NIE... to znaczy nie wiem. 
D: "To znaczy?" -zobaczyłam jego uśmiech przez okno.
L: "Nie miej tego za złe... ja cię po prosu nie znam. Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawialiśmy oprócz dzisiejszego dnia."
D: "W takim razie chyba pora się poznać. Nie sądzisz?"- w jego głosie słyszałam, że bardzo mu na tym zależy, byśmy się spotkali.
L: "No dobra.... to gdzie się spotkamy?"

***
6 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ


8 komentarzy:

  1. Świetne :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekm na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością��

    OdpowiedzUsuń
  4. Przed chwilą zaczełam czytać tego bloga i już się w nim zakochałam❤ Jest świetny, wszystko jest tu dokładnie zrobione. Gratulacje! Czekam na kolejne rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że tu Ci się podoba... Przecież ten blog jest świetny!!!

      Usuń
  5. Wspaniaaały! Ide czytać dalej!<3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy