Nie rozumiałam co to miało dokładnie znaczyć, jednak coś mi podpowiadało, że mam tak zrobić. Za parę dni dopiero będzie koncert The Vamps... a do tego czasu muszę się z nim pogodzić. Tu nie chodzi tylko o jakąś księgę. Tu chodzi o to, że ja naprawdę czuję coś do Stefana. Wiem też, że nie powinnam całować się z Damonem. Poza tym to co zobaczyłam w parku... o co w tym wszystkim chodzi? Cały czas o tym myślałam. Kto by pomyślał. Jeszcze kilka dni temu wiodłam monotonne, aczkolwiek szczęśliwe życie. Fakt, pod względem rodziny nie wyglądało to dobrze, jednak zdążyłam się już przyzwyczaić. Rodzice wpadali na większe święta, a w zwykłe dni wpadali jeśli wydarzyło się coś ważnego i wcale nie chodziło tu o mnie tylko o to co zwykle - o interesy. Dlatego też, np. Wigilię spędzam często u Seleny. Swoją drogą mama Sel to dobra kucharka. Uwielbiam jej świąteczne dania. Nie zapominają o prezencie dla mnie pod choinkę, co mnie cieszy. Zazwyczaj nie chcę żadnego prezentu, oczywiście oprócz tego, żeby rodzice byli na święta ze mną, jednak rodzice Seleny mają wspaniałe wyczucie. Zawsze podoba mi się to co od nich dostaję. Jej rodzice są zapracowani, jednak zawsze znajdują czas, na to by spędzić go w rodzinnym gronie. Brakuje mi rodziny w święta, ale rodzice Sel są naprawdę fajni. Poza tym traktuje ich jak rodzina. Mamę Seleny nazywam ciocią, a jej tatę wujkiem, choć nie jesteśmy spokrewnieni. Poza tym im to w ogóle nie przeszkadzało. Selena ma wspaniałych, kochających rodziców, którzy się o nią troszczą. Trochę jej tego zazdroszczę, jednak staram się myśleć, że rodzice zapracowują się dlatego, żeby zapewnić mi lepszą przyszłość. W moje urodziny przysyłają to co zawsze. Kartka z życzeniami;
"Przepraszamy, że nie mogliśmy być na twoich urodzinach. Szef nie dał nam wolnego. Jednak wszystkiego najlepszego.
-Rodzice"
i pieniądze w kopercie. Przyznaję, czasami za nimi tęsknie. Na szczęście nauczyłam się już żyć takim sposobem. W tak wielkim domu naprawdę można czuć się samotnym, ale na szczęście jest Selena, która często mnie odwiedza. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Było późno, więc zastanawiałam się kto kto. Dyskretnie podeszłam pod jedno okno. Uchyliłam firankę. Zobaczyłam Damona. Lekko się uśmiechnęłam, choć nie miało wcale tak być. On nie może się mi podobać. Zamknij się i otwórz - pomyślałam.
-Cześć-powiedział.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem pogadać o tym co się stało- powiedział ściszonym głosem.
-Wejdź- otworzyłam drzwi.
Zaprosiłam go do domu, po czym zaczęłam prowadzić go do salonu. Usiedliśmy na wielkiej kanapie jakby nigdy nic.
-Przepraszam- wymamrotał.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W głowie nasuwały mi się obrazy z parku i te na moim ganku.
-Wiem, że podoba ci się Stefan. Nie musisz nic mówić. Nie powinienem cię całować- kontynuował.
Nie wiedząc co robię, od dłuższego czasu przesuwałam się w stronę Damon'a. Nie chciałam tego, jednak gdy patrzyłam w jego piękne, niebieskie oczy przypominało mi się jak się całowaliśmy, a jak patrzyłam na jego usta chciałam go pocałować.
-Wiesz, Karen ze mną zerwała...
Pomyślałam, że jestem po prostu jego następnym celem. Karen go rzuciła, więc musi znaleźć inną. To proste. Posmutniałam.
-... ale ja też chciałem z nią zerwać już dawno temu. Odkąd pojawił się Stefana ona tylko za nim chodzi i robi to na moich oczach. Zresztą Stefan też nie jest bez winy. I wtedy zobaczyłem ciebie. Stefan na ciebie nie zasługuje, tym bardziej ja. Przyszedłem tutaj, bo musiałem ci to powiedzieć.
Nie wiedziałam, że Damon jest takim romantykiem albo po prostu kłamie, jednak ja mu wierzyłam. Jeśli Stefanowi podoba się Karen to proszę bardzo. Damon wstał z kanapy i szedł w stronę wyjścia, kiedy to złapałam go za rękę. Chłopak się odwrócił, nie wiedząc o co chodzi. Podbiegłam do niego i go pocałowałam.
-Stefan mnie nie obchodzi.
Chyba naprawdę tak było. Niech on sobie będzie z Karen. Ja w tej chwili chcę myśleć tylko o Damonie. Chłopak mnie objął, a ja jego. Szliśmy w stronę kanapy. Wiedziałam co się zaraz stanie. Zdjęłam swoją bluzkę. I nagle wpadła mi do głowy taka myśli, że to za szybko. Nie będę uczciwa wobec Seleny, Stefana i wobec samej siebie. Zrozumiałam, że Damon mi się podoba ale Stefan też.
-Damon ja...- umilkłam. Założyłam bluzkę. -Przepraszam, to za szybko.
-Rozumiem. Chyba pora już na mnie.
Odprowadziłam go do wyjścia.
-No to do jutra- chłopak powiedział nieśmiało.
Wiedziałam, że chce go znowu pocałować. Ledwo się powstrzymywałam.
-Cześć- odpowiedziałam cała w skowronkach.
Chłopak jeszcze raz wszedł nogą do mojego domu, aby wziąć kurtkę z szafki. Był tak blisko mnie. Sięgną po kurtkę, a w tym czasie objęłam go i pocałowałam lekko w usta. Damon uśmiechną się i zamknął drzwi za sobą.
Wzięłam długą kąpiel. Gdy przebrałam się w piżamę poczułam jakby ktoś mi palił mózg. DOSŁOWNIE. Zaczęłam krzyczeć z bólu. Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Czułam i czuje nadal ten okropny ból. Chyba ktoś mi wywiercał dziurę w głowie. I nagle upadłam.
-Cześć-powiedział.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem pogadać o tym co się stało- powiedział ściszonym głosem.
-Wejdź- otworzyłam drzwi.
Zaprosiłam go do domu, po czym zaczęłam prowadzić go do salonu. Usiedliśmy na wielkiej kanapie jakby nigdy nic.
-Przepraszam- wymamrotał.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W głowie nasuwały mi się obrazy z parku i te na moim ganku.
-Wiem, że podoba ci się Stefan. Nie musisz nic mówić. Nie powinienem cię całować- kontynuował.
Nie wiedząc co robię, od dłuższego czasu przesuwałam się w stronę Damon'a. Nie chciałam tego, jednak gdy patrzyłam w jego piękne, niebieskie oczy przypominało mi się jak się całowaliśmy, a jak patrzyłam na jego usta chciałam go pocałować.
-Wiesz, Karen ze mną zerwała...
Pomyślałam, że jestem po prostu jego następnym celem. Karen go rzuciła, więc musi znaleźć inną. To proste. Posmutniałam.
-... ale ja też chciałem z nią zerwać już dawno temu. Odkąd pojawił się Stefana ona tylko za nim chodzi i robi to na moich oczach. Zresztą Stefan też nie jest bez winy. I wtedy zobaczyłem ciebie. Stefan na ciebie nie zasługuje, tym bardziej ja. Przyszedłem tutaj, bo musiałem ci to powiedzieć.
Nie wiedziałam, że Damon jest takim romantykiem albo po prostu kłamie, jednak ja mu wierzyłam. Jeśli Stefanowi podoba się Karen to proszę bardzo. Damon wstał z kanapy i szedł w stronę wyjścia, kiedy to złapałam go za rękę. Chłopak się odwrócił, nie wiedząc o co chodzi. Podbiegłam do niego i go pocałowałam.
-Stefan mnie nie obchodzi.
Chyba naprawdę tak było. Niech on sobie będzie z Karen. Ja w tej chwili chcę myśleć tylko o Damonie. Chłopak mnie objął, a ja jego. Szliśmy w stronę kanapy. Wiedziałam co się zaraz stanie. Zdjęłam swoją bluzkę. I nagle wpadła mi do głowy taka myśli, że to za szybko. Nie będę uczciwa wobec Seleny, Stefana i wobec samej siebie. Zrozumiałam, że Damon mi się podoba ale Stefan też.
-Damon ja...- umilkłam. Założyłam bluzkę. -Przepraszam, to za szybko.
-Rozumiem. Chyba pora już na mnie.
Odprowadziłam go do wyjścia.
-No to do jutra- chłopak powiedział nieśmiało.
Wiedziałam, że chce go znowu pocałować. Ledwo się powstrzymywałam.
-Cześć- odpowiedziałam cała w skowronkach.
Chłopak jeszcze raz wszedł nogą do mojego domu, aby wziąć kurtkę z szafki. Był tak blisko mnie. Sięgną po kurtkę, a w tym czasie objęłam go i pocałowałam lekko w usta. Damon uśmiechną się i zamknął drzwi za sobą.
Wzięłam długą kąpiel. Gdy przebrałam się w piżamę poczułam jakby ktoś mi palił mózg. DOSŁOWNIE. Zaczęłam krzyczeć z bólu. Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Czułam i czuje nadal ten okropny ból. Chyba ktoś mi wywiercał dziurę w głowie. I nagle upadłam.
***
Rano obudziłam się w swoim łóżku. To było dziwne. Próbowałam sobie przypomnieć co robiłam przez resztę nocy. Pamiętam jak upadłam. Tylko tyle. Usiadłam na łóżku. Znowu poczułam ten ból. Na szczęście był o wiele mniejszy. Odwróciłam się. Zobaczyłam Stefana, który stał obok łóżka.
-Jak się czujesz?-zapytał z troską.
-Co ty tu robisz?-zdziwiłam się.
Przechodziłem tędy i wtedy usłyszałem krzyk dobiegający z twojego domu. Szybko do niego wszedłem. Usłyszałem twój głos. Wbiegłem do twojego pokoju i zobaczyłem jak zwijasz się z bólu, a potem... zemdlałaś. Przeniosłem cię na łóżko-wyjaśnił.
-Nie pamiętam. Ja nie pamiętam. Nic nie pamiętam!-wykrzyczałam.
-To normalne. Straciłaś przytomność.
-Dlaczego? Co mi jest?- zapytałam ze łzami w oczach.
-Nie mam pojęcia. Może powinnaś iść do lekarza.
-Dlaczego mi pomogłeś?-zmieniłam temat.
-Chyba nie sądzisz, że mógłbym cię tak zostawić.
-Dlaczego zostałeś? Jesteśmy przecież pokłóceni.
Zostałem, bo kocham cię.
***
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale nie miałam za bardzo czasu. Rozumiecie - szkoła.
Jak myślicie z kim będzie Lucy? Z Damonem czy Stefanem?
3 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Damon! Damon! Damon! Zdecydowanie! *-* kocham Damona i Lucy razem jeju to takie słodkie. Pisz już nexta! Szybko<3
OdpowiedzUsuńAAAAAA! Serio tyle akcji, że szok! Z OGROMNĄ niecierpliwością czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJa chcę jeszcze! Czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńŚwietne!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)