sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 16

*Selena*
-Hej- powiedziałam słodko do Trevora.
-Cześć- chłopak odpowiedział nieśmiało. 
-Może pierwsze wpadniemy na kawę?-zaproponowałam.
-Jasne.
-Niedaleko jest taka fajna knajpa The Brew.
-Ok. chodźmy- Trevor uśmiechnął się. 

***
-Poproszę kawę, a ty Trevor?
-Pepsi i frytki- chłopak uśmiechnął się uroczo do kelnerki.
Poczułam się trochę jak zazdrosna dziewczyna, ale przecież Trevor podoba mi się.
-Na ile przyjechałeś?
-Na cały rok, a potem zobaczę.
-To znaczy, że myślisz nad zamieszkaniem w Nowym Jorku?
-Zdradzę ci sekret, ale nikomu o nim nie mów, ok?
-Pewnie.
Dopiero co się poznaliśmy, a on już chcę powierzyć mi swój sekret, dziwnie. 
-Przyjechałem na wymianę, ponieważ w mieście odbywają się międzynarodowe wyścigi motocykli. 
-Mówisz poważnie?- zrobiłam wielkie oczy. 
Trevor pokiwał głową na znak "tak". 
-Jejku, ale masz szczęście- powiedziałam z entuzjazmem- nie słyszałam o tych wyścigach....
-Są nielegalne- chłopak zakończył przygryzając swoją wargę. 
Trevor naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Wymarzony chłopak. Gdy zobaczyłam go w szkole pomyślałam "O matko, jaki przystojniak! Wygląda na cudzoziemca, więc pewnie jest z wymiany, więc pewnie to kujon, ale i tak do niego zagadam" Teraz myślę, że nadal jest przystojny, ale jest takim "niegrzecznym chłopakiem". To w nim mi teraz imponuje. Poza tym chyba pasujemy do siebie. Ja nie jestem tą dobrą, on też nie jest aniołkiem. 
-Mamy wiele wspólnego- uśmiechnęłam się, tak szczerze jak nigdy.
-To znaczy?
-Oboje jesteśmy tymi złymi- uśmiechnęłam się tym razem złowieszczo, a w oczach chłopaka pojawiły się iskry.
-W takim razie zabiorę cię na te wyścigi.
-Mówisz poważnie?- zapytałam głosem pełnym entuzjazmu. 
-Mówię poważnie, poza tym jestem normalnym chłopakiem... jeśli można to tak ująć.
-Twoi rodzice wiedzą o tym?-zmarszczyłam czoło. 
-Tak- chłopaka założył rękę na rękę. 
-Pozwolili ci?- spytałam z niedowierzaniem- powiedzieli "Tak, pewnie jedź na te wyścigi, tylko się nie zabij." 
-Coś w tym stylu- zaczęliśmy się śmiać- ale na serio te wyścigi są niebezpieczne. Wygrywa ten, który dojedzie na metę żywy. W tych wyścigach nie ma żadnych zasad. 
Zrobiło mi się trochę smutno. Lubię Trevora. Lubię go bardzo. Znamy się niecały dzień, a już się do niego przywiązałam. Nie mogę go stracić. 

*Lucy*

Chodź pocałunek mi się podobał i wprawił mnie w dobry humor, to muszę się dowiedzieć za wszelką cenę co rodzice tutaj robią. Przecież nie przyjechaliby bez powodu. 
-Damon poszedł, więc mówcie po co przyjechaliście!- zażądałam. Może trochę przesadziłam, ale nikt przecież nie zna ich tak jak ja.
-O co ci chodzi kochanie, przecież przyjechaliśmy cię odwiedzić.
-Udajecie wspaniałe małżeństwo, ale przecież dobrze wiecie, że tak nie jest. Pytam po raz kolejny. Po co przyjechaliście?!
-Skoro tak o nas myślisz, to w porządku. Masz racje- zaczął tata.
-Widzisz kochanie, ostatnio rośnie konkurencja...
-Do rzeczy...- zaczęłam się denerwować.
-Spokojnie, zaraz wszystko wyjaśnimy- powiedziała łagodnie mama, choć wiedziałam, że stara mnie się tylko uspokoić, żebym nie wybuchnęła.
-Widzisz... rośnie konkurencja. Wiele ludzi nie korzysta już z naszych firm, inwestorzy odchodzą, a my zostajemy. Bez pieniędzy, ze swoimi upadającymi firmami- powiedział tata.
-Nie wierze! Chcecie kasy! Dlatego przyjechaliście! Chcecie kasy... ode mnie!- wybuchnęłam.
Nikt nie wiem jakimi okropnymi ludźmi są moi rodzice. Zrobią wszystko dla wzniesienia na szczyty swoje firmy. Nawet wyciągnął kasę od swojej córki. Mam szczęście, że nie jestem podła jak ta dwójka. Mogę sprawiać wrażenie chciwej, że nie chcę pożyczyć pieniędzy własnym rodzicom, ale tak nie jest. Nienawidzę ich. Wiedziałam, że nie przyjechali tutaj, żeby mnie odwiedzić. Przyjeżdżają jak czegoś chcą. Tym razem chodzi o pieniądze, tak jak i poprzednim razem i poprzednim. Mam dwa konta bankowe. Na jedne rodzice wkładają co jakiś czas kasę "w razie czarnej godziny", żeby wypłacić coś z konta muszą mieć moją zgodę na papierze, dlatego też przyjeżdżają do mnie. Chyba tylko dlatego. Jednak ostatnim razem opróżnili całe konto. Zostało mi jeszcze jedno. W nim trzymam odłożone pieniądze na Juilliard.
-Uspokój się!- krzyknął tata.
-Na waszym koncie nie ma ani złotówki- powiedziałam z opanowanie.
Zaciskam mocno pięści, żeby nie wybuchnąć po raz kolejny. Lepiej żeby to się nie stało. Nie chcę powrócić do tego miejsca. Białe ściany, łóżka podobne do szpitalnych i ludzie, którzy udawali miłych. Nazywali to "miejscem, gdzie się spokojnie wyśpię... specjalny ośrodek dla dzieci". Teraz wiem, że to było coś w rodzaju psychiatryka. Nie chcę powracać do Memphis. Nie wyjechaliśmy do Nowego Jorku tylko z powodu pracy rodziców. Wyjechaliśmy przeze mnie. Moje napady. Te koszmary, które śniły mi się co noc. Trudno o nich zapomnieć. Te przerażające istoty. Ludzie, którzy piją krew innych, ich kły. Nie chcę sobie tego przypominać. Zaraz, zaraz... Stefan. W tym momencie dotknęłam swojej szyi. Coś było nie tak. Te sny, Stefan... coś tak jakby zaczęło mi świtać. Zaczęłam sobie coś przypominać, ale nie wiem co. Te obrazy były takie niewyraźne. I nagle to. Postać z moich snów. Czerwone jak płomienie oczy. Ciało, przez które widać kości. Wypadające wnętrzności. Rozdarte na kawałki ciało. Krew. Wszędzie krew. Długie kły. Postać mówiąca "dopadnę cię". Tak, teraz wiem. To postać z dzieciństwa. Teraz ją widzę wyraźnie. Nagle poczułam się jak we śnie. Zobaczyłam postać, którą przed chwilą sobie wyobraziłam. Tym razem wygląda jeszcze gorzej. Wyciąga do mnie rękę i mówi "mówiłem, że cię dopadnę".
-Przestań! Zostaw mnie! Pomocy!- zaczęłam krzyczeć.
-Ted to znowu to. Przynieś leki- mama krzyknęła do taty z przerażeniem.
Tylko to zdążyłam usłyszeć. Ciągle widziałam tą przerażającą postać. Opadająca skóra, mięśnie i nagle poczułam ukłucie, i po prostu zasnęłam.    

*Selena*

-Tutaj mieszkam- wskazałam palcem na duży dom- Jeśli podejdziesz jeszcze bliżej rodzice pewnie wezwą policję albo wyjdą i będą kazali ci odejść- powiedziałam z głosem tak poważnym, że aż chciało mi się śmiać. 
-Lubie ryzyko- chłopak pokazał swój śnieżnobiały uśmiech.
Staliśmy na schodach. Nad drzwiami zawieszone było jedno światło, a wokół było ciemno. Ledwo co mogliśmy zobaczyć nasze twarze.
-To pa- żegnałam się ze smutkiem.
-Poczekaj... powierzyłem ci moją tajemnicę. Myślę, że mnie nie wydasz, bo policja już dawno ma mnie na radarze.  
-Skąd ta pewność?
-Nie wydasz mnie, bo sprawie, że się we mnie zakochasz- chłopak powiedział słodko, ze stuprocentową pewnością.
-Tak myślisz? Nawet nie wiesz czy cię lubię. 
-Lubisz, wiem to.
Chłopak złapał mnie za rękę. Poczułam się jakbym mogła zrobić przy nim wszystko. Skoczyć na bungee czy w ogień. Wszystko jedno. Ta chwila. to się w tym momencie dla mnie liczyło. 
-Może masz racje- zaczęłam się droczyć z chłopakiem. 
-Wyścigi to randka, ok? 
-Zobaczymy- zatrzepotałam rzęsami, jakbym była jakimś plastikiem, który może mieć wszystko, za podniesienie palca.   
-Przyrzeknij, że nie zdradzisz nikomu mojej tajemnicy. 
Potrząsnęłam lekko głową. Chłopaka zbliżył się do mnie, po czym pocałował mnie w usta. Myliłam się, że chwila, w której Trevor złapał mnie za rękę była warta zatrzymania czasu. Ten pocałunek, to jest tego warte.
-Widzisz jak łatwo się we mnie zakochujesz?


***
Nareszcie... po tygodniu nieobecności wreszcie mam laptopa, więc od razu wzięłam się za pisanie rozdziału. Wydaje mi się, że to najlepszy rozdział jaki do tej pory napisałam. Liczę na to, że będą jeszcze lepsze. Selena i Trevor... czy coś z tego będzie? Coraz więcej wątków się pojawia, ponieważ nie chciałam tak szybko rozkręcić akcji o klątwie itp. Zdradzę tylko, że w zakładce "Bohaterowie" napisałam o jednym wątku. Wszystkie wątki (nawet te miłosne) mają ze sobą powiązanie. Wszystko dokładnie mam przemyślane. W mojej głowie rodzi się coraz więcej pomysłów, więc mam o czym pisać w następnych rozdziałach. Wiem, że mało pisze teraz o Stefanie, ale spokojnie niedługo się pojawi :)

Posłuchajcie tej piosenki... przy niej pisałam cały rozdział, co jest dziwne, bo ja nie słucham muzyki.


2 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

13 komentarzy:

  1. Nareszcie wróciłaś :) rozdział fantastyczny . Selena i Trevor ? Jak dla mnie są słodcy. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się cieszę, że wróciłaś! Selena i Trevor... Będzie się działo! Czekam na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ♥ dużo bardziej ciekawi mnie wątek Travisa i Seleny ♥ mam rozumieć, że ta Selena ma wygląd Seleny Gomez? Ten ostatni wątek skojarzył mi się strasznie z Trzy Metry Nad Niebem ze sceną gdy on ją odprowadził do domu i prawie pocałował ;D ♥ wgl Travis strasznie mi Hugo z TMSC przypomina ♥ chcę nexta ;D
    Zapraszam do mnie, jest już 16 rozdział ♥
    http://hopeisabitches.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje... Kocham ten film, więc niektóre wątki są podobne ;D
      Ide czytać <3

      Usuń
  4. Myślałaś nad tym żeby założyć drugiego bloga? pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo! dobry pomysł! <3 Ja chcę więcej!! <3

      Usuń
    2. Jestem za! :D :*

      Usuń
    3. Przyznam, że myślę nad tym, jednak chce skończyć tego bloga, a dopiero wziąć się za kolejny :* :D

      Usuń
  5. Hej ! <3 Rozdział świetny ! Selena i Trevor pasują do siebie. Życze weny :* P.S. Tak się ostatnio zastanawiałam czy w twojej nazwie blogu nie powinno być lucylovesvampire ? Wiesz mogę się mylić i nie jestem pewna na 100% ale tak mi się wydaje. Pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej... Immortal Love oznacza "Nieśmiertelna miłość". Nazwa od początku bloga była taka zamierzona, a link miał być inny. Link ten jest tak jakby podpowiedzią ;)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział czekam na następny <3
    Mam nadzieję że Lucy będzie ze Stefanem nie Damonem :*
    Zapraszam do mnie na 3 rozdział
    http://never-be-another-one.blogspot.com/2015/02/rozdzia-3.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny!
    Lucy ma być z Damonem, jasne? :D
    Czekam na nn!
    Buźka<3<3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy