wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 14

-Lucy zaczekaj!-zawołał Stefan- mamy robić ten projekt, więc może wpadnę do ciebie dziś i go zrobimy.
-Mnie pasuje- delikatnie uśmiechnęłam się.
-18?
-Ok.

***

-Poszukam informacji w Internecie, a ty w książkach dobra?- zapytałam.
Stefan otworzył książki, po czym zaczął je czytać. 
-Tak właściwie to skąd tyle wiesz o wojnie secesyjnej? To znaczy wiesz... na historii.
-Wiem. Po prostu- uciął. 
...,bo uczestniczyłem w niej- Stefan powiedział szeptem. Jednak ja to usłyszałam. Nic nie chciałam mówić. Byle szybciej skończyć ten projekt.
-Te informacje wpiszemy tutaj, a te tu. Co z obrazkami?- próbowałam zacząć rozmowę.
-W porządku. 
Zauważyłam, że Stefan nie jest dziś zbyt rozmowny. Postanowiłam, więc zapytać.
-Stefan wszystko w porządku?
-Pewnie. Czemu pytasz?
-Wydajesz się tak jakby.. nieobecny.
-Czasami po prostu wolę o niczym nie rozmawiać, tylko spokój i cisza.
Skinęłam tylko głową. Jeśli miał zły humor... zresztą to nie moja sprawa.
-Podasz mi nożyczki?- chłopak zapytał.
Sięgnęłam po nie, gdy nagle wyśliznęły mi się z rąk. Skończyło się przecięciem skóry. Z palca poleciała mi krew. Zauważyłam jak Stefan łapczywie patrzy się na moją ranę. 
-To nic takiego. Niezdara ze mnie- próbowałam obrócić tą całą sytuację w żart. 
Zobaczyłam jak kolor źrenic Stefana zmienia się na czerwony. 
-Wszystko w porządku? Za dobrze nie wyglądasz.
Chłopak zignorował mnie. Odwrócił się w stronę okna. Pewnie dlatego, żebym nie zauważyła, że boi się krwi. Tak sądzę. Przecież zawsze gdy widzi krew zaczyna źle się czuć. Podążyłam za nim wzrokiem. Zobaczyłam jego odbicie w oknie. Czerwone źrenice oraz przeraźliwy wygląd. 
-Stefan wszystko w porządku?-zapytałam niepewnie.
-Lucy UCIEKAJ!- krzyknął.
Nastolatek odwrócił się. W końcu mogłam ujrzeć jego twarz oraz jego... kły. Stefan szedł w moją stronę. Ciągle krzyczał żebym uciekała. Mimo, że wyglądał okropnie nie bałam się. 
-Stefan co ty robisz?!
-Proszę cię uciekaj. Dłużej nie wytrzymam. 
-O czym ty mówisz?
-Nie rozumiesz?!!! Chce rozszarpać twoje gardło, a potem napić się twojej krwi. Uciekaj!
Mimo, że usłyszałam dokładnie co mówił zachowałam zimną krew.
-Nie Stefan. Nie boję się ciebie. 
-UCIEKAJ!- ch łopak krzyknął ze złości.
Naprawdę zaczynałam się bać. Zbiegłam szybko ze schodów. Pobiegłam w stronę kuchni. Złapałam za nóż. Teraz nie zastanawiając się, byłabym w stanie zranić Stefana. Nim się odwróciłam chłopak stał przy mnie. Patrzył na mnie swoimi oczami w kolorze krwi.
-Ostrzegałem-powiedział chłopak jakby na pożegnanie.
Po raz ostatni ujrzałam chyba Stefana. Jego kły wbiły mi się w tętnice. Czuje jakby wypływało ze mnie życie. Czułam się coraz słabiej i słabiej, aż w końcu zaczęłam mdleć. Usłyszałam ostatnie głosy "Stefan przestań!"

*Damon*

-Co ty do cholery wyprawiasz?!
Nie mogłem opanować emocji. On chciał zabić Lucy. Moją Lucy.
-To przez tą klątwę. Musimy się śpieszyć.
-To nie żadne wytłumaczenie! Gdybym nie ja to byś ją zabił.
-Klątwa jest zbyt silna. Wkrótce będzie miała wpływ także na ciebie.
-Może masz racje, ale musimy jej o wszystkim powiedzieć- powiedziałem z opanowaniem.
-Dobra. Chyba już czas, ale co będzie jak ona pomyśli, że zwariowaliśmy.
-Będzie musiała zapomnieć- powiedziałem z zrezygnowaniem.

***4 godziny później***

Obudziłam się na kanapie w salonie z potwornym bólem głowy. Nie byłam w stanie przekręcić szyji. Naprzeciwko mnie    stał stół. Siedział na nim zniecierpliwiony Stefan. Wszystkie wydarzenia wróciły gdy go ujrzałam.
-Co ty tu robisz?! Wynoś się z mojego domu!- zaczęłam krzyczeć.
-Lucy spokojnie- powiedział łagodnym tonem Damon.
-A ty skąd się tu wziąłeś? 
-Musimy ci o czymś powiedzieć-dodał Stefan.
-Wy? Myślałam, że się nie lubicie.
-Cóż... po części to prawda- wtrącił się Damon.
-Lucy... my jesteśmy braćmi.
-Co? Macie przecież inne nazwiska.
W głowie mi się nie mieściło. Chyba nie byłam na to gotowa. Dwójka osób, którzy są dla mnie ważni okazali się braćmi.
-Dość łatwo to zmienić- kontynuował Stefan- jednak nasze prawdziwe nazwisko to Salvatore.
-Zanim powie to mój kochany braciszek-powiedział z sarkazmem- ja jestem tym złym.
-Nie chce tego słuchać! Wyjdźcie z mojego domu! Jesteście... POTWORAMI! Co Stefan mi zrobił?!- krzyczałam wniebogłosy.
-Stefan to jeszcze nie czas na to- Damon powiedział ze smutkiem.
Stefan słysząc to podszedł do mnie. Spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co chłopak miał zamiar zrobić.
-Dokończyliśmy projekt. Źle się poczułaś, więc ja poszedłem do domu, a ty spać. Damona tutaj nie było. Zapomnij o tych wydarzeniach.
Zrobiłam się strasznie śpiąca. Poszłam do swojego pokoju i wtulona w łóżko usnęłam.

*Następnego dnia*

-Lucy i Stefan dostajecie szóstki. Mam nadzieję, że to nie tylko zasługa Stefana- powiedział nauczyciel od historii.
Dziwne... nie pamiętam żebyśmy skończyli projekt. Po lekcji zdecydowałam, że zapytam o to chłopaka.
-Stefan poczekaj!- krzyknęłam z drugiego końca korytarza.
-Tak?
-Skończyłeś projekt sam?
-Co?
-Projekt na historie.
-A tak... przepraszam jestem ostatnio bardzo zamyślony. Skończyłem go u siebie.
-Dzięki. Przepraszam, że wczoraj usnęłam.
Stefan wydawał się bardzo dziwny. Nie wiem co mu się stało. Gdy na mnie patrzył wydawało mi się, że siebie nienawidzi, jednak nie wiedziałam za co.
-Nic się nie stało. Naprawdę. I tak nie miałem żadnych planów na wieczór.
-Po prostu głupio mi- zaczęłam się tłumaczyć. Przecież po raz kolejny usnęłam przy Stefanie.
-Przepraszam cię, ale muszę już iść- chłopak powiedział wymijająco. Chyba nie chciał ze mną rozmawiać, ale co ja mu takiego zrobiłam?
-Jasne- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Hej, widzimy się na koncercie?
-Yhy- i znowu sztuczny uśmiech.
Dziś piątek.  Nie mam żadnych planów na dzisiaj. Zapytam Selenę, czy nie obejrzałybyśmy jakiegoś filmu. Ostatnio szaleję za "Love, Rosie". Może to właśnie dobry wybór, chyba że Selena nie będzie chciała oglądać komedii romantycznych, ale odkąd pojawił się Trevor to kto wie...
-Cześć skarbie!- powiedział Damon do mnie słodko.
-Hej!
Chłopak podszedł i pocałował mnie w policzek. W tym samym momencie podeszła do nas Selena.
-Idźcie do domu- powiedziała z takim przekonaniem, jakby miało się coś zdarzyć strasznego. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Ja się zgadzam, a ty Lucy?- zapytał bez dłuższego zastanowienia chłopak.
-Może innym razem- puściłam oczko do chłopka. Może narobiłam mu nadziei. "Może" pewnie odebrał jako "Tak".
-Selena oglądamy dzisiaj jakiś film?- zapytałam przyjaciółki.
-Przepraszam, ale oprowadzam Trevora po mieście. Może obejrzysz go z Damonem?- dziewczyna nagle wyskoczyła z pytaniem. Raczej Damon nie będzie chciał oglądać romansidła.
-Mnie pasuje- wtrącił się chłopak.
-Ok... to widzimy się w sobotę na koncercie The Vamp?
-Pewnie- uśmiechnęłam się do dziewczyny, która odchodziła już od nas.
-Na czym skończyliśmy ostatnio kochana?
-Jak to?
Nim zdążyłam się dłużej zastanowić byłam już w objęciach Damona. Zaczął całować mnie namiętnie. Nie mogłam się powstrzymać od nie odwzajemniania pocałunków.
-Przestańcie na miłość boską! To szkoła- zaczęła lamentować wysoka kobieta, w okularach, które były zaczepione na jej nosie i ledwo się trzymały. Oto nasza bibliotekarka.
-Przepraszamy Pani Hills- odpowiedziałam grzecznie.
Gdy tylko kobieta odeszła zaczęliśmy się śmiać. Uczniowie przechodząc brali nas pewnie za wariatów, ale to naprawdę było śmieszne.
-Więc jak? Mam do ciebie przyjść?
-Jeśli chcesz oglądać komedie romantyczną to zapraszam- szeroko uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Nie będę udawał, że nie lubię takich filmy, ale dla ciebie wszystko- chłopak pocałował mnie w czoło.

*Wieczorem*

Damon miał przyjść na godzinę 18. Spojrzałam w lustro. Potargane włosy, niechlujne ubranie, a na nogach moje kochanie buty w świnki. Nic tylko pokazać się tak Damonowi. Postanowiłam się ogarnąć. Zaczęłam od wzięcia prysznica. Umyłam się starannie truskawkowym żelem pod prysznic, po czym starannie opłukałam się gorącą wodą. Umyłam włosy. Po wyjściu zaczęłam suszenie. Już po 15 minutach stałam w szlafroku zastanawiając się w co mam się ubrać. Brakuje mi Seleny. Ona zawsze wie co mam założyć. Postawiłam na ubranie, w którym dobrze się czuje. Luźny top, a do tego legginsy. Fryzura - kłos. Podmalowałam się lekko różem. Jednak nie zrezygnowałam z moich ukochanych ciapek w świnki. Zanim chłopak przyjdzie ja już dawno nie będę ich miała na nogach. Spojrzałam na zegarek. Za piętnaście 18. Chyba czas przyrządzać przekąski. Do salaterek nasypałam różne chipsy. W mikrofalówce słyszałam głośną strzelaninę kukurydzy, która zamieniała się w popcorn. Na stolik położyłam wszystkie rzeczy. Doniosłam jeszcze szklanki z napojem. Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie był to nikt inny jak Damon. W ręku trzymał wino z 1828 roku.
-Wow, skąd wytrzasnąłeś to wino?
-Powiedzmy, że jestem kolekcjonerem- chłopak uśmiechnął się do mnie- żadnego buziaka na powitanie nie dostanę?
-Wejdź- pocałowałam chłopaka w usta, po czym zaprowadziłam do salonu.
-Gdzie masz kieliszki?
-W górnej szafce po prawej- odpowiedziałam.
Chwilę później oglądaliśmy film, zajadaliśmy się przekąskami oraz piliśmy wytrawne wino.
-Nie mogę w to uwierzyć, że zgodziłem się na oglądanie takiego filmu- chłopak zrobił nadąsaną minę.
-Następny film wybierzesz ty- uśmiechnęłam się szeroko- poza tym film jest naprawdę smutny. Pewnie gdyby nie ty to już dawno bym płakała.
-Możesz płakać ile chcesz. Mnie to nie przeszkadza- Damon uśmiechnął się delikatnie.
-Nie jest ci zimno, bo ja zamarzam- oznajmiłam- pójdę po koc.
-Równie dobrze możesz przytulić się do mnie- powiedział.
Oczywiście, że skorzystam. Nie mogę przegapić takiej okazji. Wbiegłam szybko do mojego pokoju po różowy, milutki koc. Chwilę później byłam już przy kanapie w salonie. Opatuliłam się kocem, po czym przytuliłam się do Damona. Siedzieliśmy tak wtuleni do końca filmu. Końcówka filmu i oczywiście musiała polecieć mi ta łza. Myślałam, że Damon jej nie zauważy.
-Płaczesz?- chłopak zapytał z niedowierzaniem.
-Nieee- oblałam się rumieńcem- oj po prostu to przez ten film. Oj już bądź po prostu cicho i nie zwracaj na mnie uwagi.
-Dobra, dobra o nic się nie czepiam. Oglądamy teraz... horror- chłopak oznajmił, a nie zapytał.
Wiedziałam od razu, że to zły pomysł. Boję się oglądać takie filmy.
-Nie, proszę cię tylko nie horror.
-Ja musiałem obejrzeć te loffki, więc ty oglądasz horror- czyżby chłopak chciał się odegrać?
Już 20 minut później ściskałam mocno dłoń chłopaka, za każdym razem, gdy działo się coś strasznego. Za to Damon ani drgnął. Wspięłam się po nim lądując na jego kolanach.
-Nienawidzę horrorów- zrobiłam nadąsaną minę.
-Nie bój się- chłopak oznajmił ze spokojem- choć nie ukrywam, że podoba mi się, że siedzisz mi na kolanach.
-Moglibyśmy porobić tysiąc innych rzeczy takich jak na przykład... wygłupianie się, całowanie i mnóstwo innych rzeczy.
-W takim razie wybieram całowanie- Damon wyłączył film. Najnormalniej w świecie podszedł do mnie i zaczął mnie całować.



***
1. To chyba najdłuższy rozdział, jaki napisałam na blogu :D Postaram się jeszcze o dłuższe, jednak na zegarku 03:07, więc jestem zmęczona.
2. Zamówiłam już szablon. Wkrótce pojawi się on na blogu.
3. Trevor... hmm .... miałam uaktualnić zakładkę "Bohaterowie", jednak nie mam pomysłu kim może być chłopak. Dlatego też proszę, żebyście pisali w komentarzach kto może się wcielić w postać Trevora.
4. Proszę o komentarze, ponieważ bardzo mnie one motywują.

5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ


8 komentarzy:

  1. I jest kolejny rozdział . Jak zawsze świetny . Według mnie Trevor powinien wyglądać jak Theo James :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super *.*
    Damon ♡♡♡

    ~Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega! Chcę następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje świetny roździał. Pisz szybko nowy
    Życze weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz moja droga:D Gratuluję i czekam na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej chciałabym Cię zaprosić na mojego nowego bloga http://przeznaczeniedwochserc.blogspot.com/ Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią zajrzę ;) Zapraszam także do czytania tego bloga :D

      Usuń

Obserwatorzy