sobota, 7 marca 2015

Rozdział 18

*Lucy*
Robiło się coraz ciemniej. Od paru godzin Stefan siedział na fotelu obok, rozmawiając ze mną o wszystkim. Rozmawialiśmy jakbyśmy byli przyjaciółmi od wielu lat. 
-Która godzina?-zapytałam.
-22.00
-Właśnie teraz kończy się pora odwiedzin. Pewnie zaraz przyjdzie pielęgniarka i cię wygoni. Do tego zaraz będę musiała się kłaść, bo muszą podczepić mi te głupie kabelki.
-Jeszcze mamy czas- Stefan wyglądał tak jakby wcale nie chciał wychodzić- po co te kabelki? Dlaczego tu jesteś?
-Już mówiłam. Mam pewne problemy ze snami.
-Coś więcej na ten temat?
Stefan zapytał, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mam powiedzieć mu o koszmarach, które zmieniają się w jakąś chorobę, której lekarze nie mogą wykryć? Że meczę się od dzieciństwa?
-Dobra zmieńmy temat, bo chyba nie chcesz mi powiedzieć- powiedział poważnie.
-Ok- uśmiechnęłam się nerwowo do chłopaka.
I po tej rozmowie zmieniliśmy temat. Znowu się wygłupialiśmy i śmialiśmy. Trwało to tylko następne 30 minut, ponieważ pielęgniarka ze złowrogim nastawieniem do świata "wyprosiła Stefana" mówiąc łagodnie. Tak naprawdę to zaczęła trochę krzyczeć i się denerwować, czemu Stefan nie wyszedł dawno temu, ale później się trochę uspokoiła. Następnie weszli do mnie lekarze, którzy zaczęli podczepiać mi kabelki na głowie. Duża maszyna, która teraz stała obok mojego łóżka miała towarzyszyć mi przez całą noc. W tym ośrodku, szpitalu... ehh nawet nie wiem jak mam nazwać to miejsce nie miałam co robić całymi dniami. Dzisiaj uratował mnie Stefan, a jutro? Może zadzwonię po Selene, chociaż ona nie odbiera przez cały dzień. Ciekawe czym jest tak zajęta. Dzisiaj już nie mogę o tym myśleć. Muszę iść spać, chociaż wiem, że dopiero dochodzi 11 w nocy. Trochę boję się zamknąć oczy, bo wiem, że mogą mi się śnić koszmary. W dzieciństwie miałam czasami lepsze noce,  to znaczy że nie śniły mi się koszmary. Może i tak będzie tym razem. Gdy lekarze zaczynali podczepiać mi tą maszynę ręce mi się trzęsły, a nogi miałam jak z waty. Nie tak jak się idzie na randkę z wymarzonym chłopakiem, tylko tak ze strachu.

*Stefan*
Dobrze, że przyszedłem. Długo się nad tym zastanawiałem. Pomyślałem, że poczytam sobie kartę Lucy. Klątwa jest nieprzewidywalna, więc te sny o których mówiła mogą mieć związek ze mną lub Damonem. W złość wprawiła mnie tylko ta głupia pielęgniarka, która zaczęła na mnie krzyczeć. Szedłem szerokim korytarzem. Wszędzie było pusto, z racji późnej pory. 
-Przepraszam, ale musisz już opuścić ośrodek- powiedział głos za moim plecami. 
Obejrzałem się. Zobaczyłem tą wredną pielęgniarkę, choć teraz była milsza. Postanowiłem... zresztą co mi zależy. 
-Tak, oczywiście, jednak chce o coś zapytać. 
-Słucham- kobieta powiedziała oschle. Chyba naprawdę chciała się mnie pozbyć, jednak ja się nigdzie nie wybieram.
Rozejrzałem się dookoła, by zobaczyć czy nikogo nie ma. Na szczęście korytarz był pusty, więc mogłem zrealizować swój plan. Spojrzałem głęboko w oczy pielęgniarce. 
-Spójrz na mnie- kobieta momentalnie odwróciła swój wzrok, by zawiesić go na moich oczach.
-Będę mógł przychodzić o każdej porze, której chcesz. Masz być miła dla pacjentów, dla mnie, a w szczególności dla Lucy. Nie chce słyszeć żadnego podniesionego głosu. Zrozumiałaś? Odpowiedz. 
-Oczywiście- kobieta przytaknęła.
-Zaprowadź mnie teraz do miejsca, gdzie trzymacie wszystkie kartoteki pacjentów. Wiesz coś na temat Lucy?
-Lucy Hale? Ma koszmary, przez co zdarzało się, że traciła przytomność. Sny zmieniają się w chorobę, której lekarze nie mogę wykryć od wielu lat. Leczy się od dziecka. Przez parę lat przebywała w naszym ośrodku, ale w innym mieście- powiedziała posłusznie pielęgniarka. 
-Możesz odejść. Zapomnij o tej rozmowie- rozkazałem, gdy kobieta doprowadziła mnie w miejsce docelowe. 
Wyjąłem kartotekę dziewczyny. Zacząłem czytać. Już wiem wszystko o jej chorobie. Postanowiłem, że zostanę. Wejdę do pokoju Lucy i będę siedział tam całą noc. Chce zobaczyć jak postępuje choroba, czy ona tyko śni. Wszedłem ponownie do sali 101. Zobaczyłem śpiącą dziewczynę, a obok niej maszynę oraz podpięte kable do głowy Lucy. Usiadłem na fotelu. I po prostu siedziałem.

*Lucy*
Zaczęłam śnić. Na razie nie było to nic strasznego na szczęście. Wiem, że to dziwne, ale ja po prostu czuję, że śnie. Tego nie da się opisać. Jestem jednocześnie na jawie, ale też mogę... podejmować sama pewne decyzje? Gdy się budzę, to pamiętam wszystko. 
Nagle znalazłam się w swoim pokoju. Na łóżku siedział Stefan czytając jakieś książki, a ja szperałam w Internecie informacje dotyczące wojny secesyjnej. Sięgnęłam po nożyczki, gdy niechcący przedarłam sobie nimi skórę. Natychmiast czerwona ciecz zaczęła mi lecieć z palca. Zaczęłam przekonywać chłopaka, że to nic takiego, jednak on patrzył na krew tak łapczywie. Jego kolor źrenic zmienił się na czerwony. Stefan cały czas krzyczy, żebym uciekała, a ja nie wiem o co chodzi. Zbiegłam na dół. Tam czkał on już na mnie. Podszedł do mnie i wbił się swoimi zębami w moją tętnice. Krzyczę. Naprawdę głośno. 

*Stefan*
Nagle zaczęło się coś dziać. Lucy zaczęła się kręcić. W końcu zaczęła głośno krzyczeć. Natychmiast w maszynie uruchomił się alarm. Nie chciałem zostawić dziewczyny, jednak w oddali słyszę zbliżających się lekarzy. Ostatni raz podbiegłem do dziewczyny. Złapałem ją za rękę, po czym pocałowałem ją w policzek. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna uspokoiła się. To naprawdę dziwne. Może w jakiś sposób jej pomogłem? Sam nie wiem. Teraz muszę się gdzieś ukryć. Wszedłem do innej sali, która służyła pewnie jako gabinet jakiegoś lekarza. Wytężyłem słuch. Wszyscy lekarze myślą, że maszyna jest popsuta, ponieważ gdy weszli do sali to Lucy spała spokojnie. Teraz usłyszałem od jednej pielęgniarki, że maszyna wykryła jakąś dużą zmianę w mózgu. To pewnie nie wróży nic dobrego. Zajrzałem ukradkiem do sali 101. Była już tam tylko pielęgniarka, która podawała jej leki i kroplówkę. Za ścianą cały sztab lekarzy omawiał wyniki Lucy. Dziwili się jak mogło do tego dojść. Chcieli oni umiejscowić ją w jakimś ośrodku. To wszystko wydaje się taki dziwne. Muszę udać się do Rady Starszych, żeby zapytać czy ta choroba ma coś wspólnego z klątwą, 

*Lucy*
Mój oddech stał się spokojny i opanowany. Pamiętam wszystko z poprzedniego snu. Łapię się za swoją szyję, jednak nie wyczuwam żadnej rany. Znowu pojawiłam się w swoim pokoju. Usiadłam na krześle przed biurkiem. Na stronie internetowej został wyświetlony termin "Wampiry". Zaczęłam czytać o tych istotach różne artykuły, choć wiedziałam, że to nieprawda. Piją krew ludzi lub zwierząt. Mają kły i czerwone źrenice. Nie mogą przebywać na słońcu. Są nieśmiertelni, choć można ich zabić drewnianym kołkiem. Potrafią hipnotyzować ludzi. Było tam jeszcze wiele innych informacji. Cały czas miałam przed oczyma tamten sen. Stefan i te artykuły które czytam... to by się zgadzało, ale to niemożliwe. Przecież wampiry nie istnieją. To na pewno tylko zwykłe brednie. 


***
Cóż... jestem zadowolona z tego rozdziału. Ciągle Lucy i Stefan w tym rozdziale. Tak wyszło :D Obiecuje, że w następnym rozdziale będzie Selena i Trevor, a co do Damona to nie wiem. To już 18 rozdział! Blog ma dopiero 3 miesiące, a tu już tyle postów. Zbliżamy się do 20, a tam coś się wydarzy... ale nie powiem co XD Sny Lucy będę zaznaczała kursywą oraz pomarańczowymi literami.
Na moim blogu pojawiła się ankieta "Z kim powinna być Lucy". Znajdziecie ją pod "Moja lista blogów" z prawej strony. Zapraszam!


4 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

9 komentarzy:

  1. Wierz miałam strasznie zły humor ale kiedy przeczytałam ten rozdział humor mi wrócił :D
    No czekam na następny rozdział
    A i dziękuje za nominację do Liebster Award
    Pisz szybko kolejny rozdział :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział:) Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! To nic, że w tym rozdziale była tylko ta dwójka. Pomimo tak krótkiego czasu, przez jaki tu jestem, to muszę przyznać, że akurat ich bardzo polubiłam. Aktualnie, to Lucy jest moją ulubienicą. Ciekawią mnie te jej sny, bo pewnie coś znaczą, prawda? Pewnie mają coś wspólnego z klątwą!
    Jeśli chodzi o to, z kim ma być Lucy, to wydaje mi się, że póki co, to wybieram Stefana. Widać, że się o nią troszczy i chce spędzać z nią dużo czasu (?)
    Pozdrawiam!
    please-rose.blogspot.com
    never-without-you-r5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział *.* te sny to bardzo ciekawy watek.. Klatwa? Podoba mi sie... Mam wrazenie czy Stefan jest zakochany w Lucy? No nwm :) czekam na nexta a no i dziekuje za pytania do Challengu na moim blogu ;*
    Pozdrawiam i weny zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamawiałaś u mnie szablon, nie obiecywałam, że go wykonam jednak powiedziałam, że się postaram. Mimo wielu prób wykonania nie udało się. Przykro mi, ale jednak jestem zmuszona odrzucić zamówienie. ;c Pewnie teraz jesteś zła - rozumiem, ale czasem nie daję rady połączyć życia szkolnego z tworzeniem grafiki. Zwłaszcza, że ten tydzień był najgorszy (albo raczej jest, bo jeszcze się nie skończył ;-;) jeśli tak go można nazwać przez 6 sprawdzianów i dwie kartkówki. ;x
    Jeszcze raz przepraszam. ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział! W końcu wszystko przeczytałam... taaa, to moje lenictwo kiedyś mnie zgubi xd Przepraszam, że tak późno, ale ostatnio nie miałam czasu :( Mam nadzieję, że nie gniewasz.
    Nominowałam cię do LBA, pytania są u mnie:
    http://i-love-you-bitch.blogspot.com/
    Zapraszam serdecznie i gratuluję nominacji ;)
    Pozdrawiam,
    Weronika <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! Dopiero ogarnęłam tą latającą nutellę. xD
    dawaj nn! :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny!
    Dawno nie czytałam, ale nadrobiłam wszystko :*
    A raczej wchłonęłam, bo nawet nie wiem kiedy skończyłam czytać!
    Zawsze byłam za Lucy i Damon'em...Ale muszę przyznać, że moje zdanie powoli się zmienia! :o
    Już sama nie wiem... Stefan, Damon, Stefan, Damon... Masakraa! :D
    Dawaj nexta! :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy