wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 3

*Kawiarnia*
-A co z tobą?-zapytałam
-Jak to?
-Opowiedz o sobie
-Jak wiesz w wakacje przeprowadziłem się do N.Y z Las Vegas.
-I tylko tyle?- Zdziwiłam się
-Wiesz, że jesteśmy w tej samej klasie? 
-Naprawdę? To fajnie- uśmiechnęłam się szeroko 
-Gram w zespole The Vamp na gitarze.
-Super :D Czyli nie tylko ja mam duszę artysty- oboje zaczęliśmy się śmiać. 
-Będziecie grać u nas? 
-Pewnie. Już w tą sobotę. Wpadniesz?
-Ok
-Wyśle ci adres SMS-em. No właśnie nie mam twojego numeru.
-Przecież-powiedziałam- daj mi swój telefon to wpisze ci numer. Chłopak kiwną głową i podał mi telefon i w tym momencie znowu dotknęliśmy swoich dłoni. Poczułam, że ma lodowate ręce.
-Nie jest ci zimno? Masz takie chłodne dłonie-martwiłam się
-Nie, mam tak zawsze- odpowiedział spokojnie 
Zapisałam mu swój numer, a podpisałam się "Lucy <3". Gdy to zauważył słodko się uśmiechną.
-Chodźmy już, bo się spóźnimy na angielski. 
-Dobrze, tylko zapłacę rachunek.
Chłopak podszedł do lady i wyciągną portfel. Przyglądałam mu się przez ten czas. Zauważyłam jego smukłą sylwetkę i dobrze zbudowane ciało. Jego dokładnie ułożone włosy lśniły, a usta mówiły "pocałuj mnie". Nim zauważyłam, chłopak podszedł do mnie.
-Idziemy? 
-Tak 
*Klasa*
-Witam was w nowym semestrze. Myślę, że jesteście naładowani energią, by poprawić oceny i wziąć się w końcu do roboty- powiedział nauczyciel
-Nieeee!-krzyknęła cała klasa
-Dzisiaj wyjątkowo nie będę was pytał z racji tego, iż mamy nowego ucznia- kontynuował nauczyciel- Stefan czy mógłbyś się przedstawić?
-Jestem Stefan, gram na gitarze...
-Dobrze, otwórzcie książki na stronie 117- przerwał pan White.
Gdy już skończyłam wszystkie lekcje, wyszłam z budynku szkoły. Z zamiarem pojechania do domu zauważyłam Stefana, siedzącego na swoim motorze. Wokół niego zebrało się grono dziewczyn, które prawiło mu komplementy.
-Lucy!-krzyknął.
-Tak?
-Wskakuj na motor, chce ci coś pokazać.
-Teraz?
-Tak, proszę zgódź się.
-No dobrze ale tylko na max. 3 godziny
-Dobra :D- powiedział szczęśliwy chłopak.
Usiadłam na motor.
-Złap mnie w pasie. Musisz się przecież czegoś trzymać.
Posłusznie posłuchałam. Czułam na sobie wzrok tych wszystkich zazdrosnych dziewczyn. Jednak czułam, że w tej chwili Stefan jest mój i tylko mój. Wtuliłam się w chłopaka i odjechaliśmy .
-Dokąd jedziemy?
-Zobaczysz
Jechaliśmy ok. 30 minut. Podczas drogi zauważyłam jakąś tajemniczą postać. Mogłabym przysiąc, że jest cała we krwi i woła imię Stefana. Strasznie się przeraziłam.
-Stefan! - krzyknęłam
-Co się stało?- wyczuł moje zdenerwowanie
- Zatrzymaj się natychmiast!
Stefan gwałtownie się zatrzymał, a ja prawie nie wypadłam z pędzącego motoru. W ostatniej chwili złapał mnie za rękę. Gdy już całkiem się zatrzymał, szybko pobiegłam do miejsca, gdzie widziałam postać.
-Gdzie jesteś?! Czy nic ci nie jest? Odpowiedz- trochę się przestraszyłam, że zaraz zobaczę tą zakrwawioną postać, jednak wiedziałam, że to mój obowiązek, by pomóc tej osobie.
-O co ci chodzi?- zapytał poddenerwowany Stefan
-Widziałeś tego człow...TO COŚ?!
-Spokojnie, powiedz co widziałaś
Opowiedziałam mu, co wtedy zobaczyłam, po czym chłopak mnie przytulił.
-Może mi się przewidziało- zaczęło to do mnie docierać.
-Pewnie tak. Jedziemy?
-Tak
-Tam gdzie jedziemy na pewno ci się spodoba- powiedział spokojnym tonem.
-Chodź, tym razem będziesz prowadziła.
-JA? Przecież nie umiem- odpowiedziałam z niepokojem.
-Wszystko ci wyjaśnię. To łatwe- powiedział optymistycznie.
 Czuje, że chłopak chce, żebym zapomniała o tym co widziałam. Wsiedliśmy na motor i tym razem to on obją mnie. Czuje się przy nim tak bezpiecznie. Poza tym podoba mi się to w jakim sposób mnie obejmował.









1 komentarz:

Obserwatorzy